Kilka słów o pożegnaniach [felieton]

Kilka słów o pożegnaniach felieton

Spis treści

Rozstania i powroty. Rozstania. Powroty. Chwila powtórnej ekstazy, wielkie odkopane plany na przyszłość, chwila zawahania i znów go nie ma. Wtedy pojawia się pustka. Smutek. Łzy. Rozpacz. Tęsknota. Jakaś cząstka siebie po prostu odchodzi. No to jak tylko kolejny raz pojawia się na horyzoncie trzeba znów go szybko przytulić do siebie, żeby poczuć to samo co wtedy. Bezpieczeństwo. Wewnętrzną radość.
No właśnie. Trzeba?

Pojawia się i znika

Nie jest dobrze. Nie ma poranków z pięcioma orgazmami. Nie ma uśmiechów. Nie ma jego zakochanych oczu. Codzienność zrujnowała kompletnie cały związek. Nie wyszło, tak po prostu, to nie To. No to pada decyzja: rozstanie. I nagle zostaje się samemu. Chwilowo nie ma większych pomysłów na siebie, co dopiero mówić tu o planach i celach w życiu, kiedy właśnie wszystko runęło. Po rozstaniu zawsze pozostaje poczucie pustki. Nieważne, czy przez ostatnie siedem dni było super i skończyło się niespodziewanie, czy związek ulegał powolnemu umieraniu. Codzienność jest inna. Bo nowa. Co zrobić najłatwiej i najprościej?

Wrócić.

Wrócić do tego, co znane. I nagle nie przeszkadza poranne robienie kanapek, wręcz przeciwnie, sprawia to więcej przyjemności. Nie chowasz jego zmechaconej bluzy w kąt, tylko najchętniej robiłabyś mu zdjęcia spod pachy na pamiątkę. Wszystko cieszy. Wszystko jest takie nowe, jednak stare. Radosne, choć po wielkim bólu. Pustka zapełniona nowymi pomysłami. Tęsknota zamieniona na przytulanie go przed telewizorem. Problemy się naprawi. Związek się odbuduje. Nic tak nie mobilizuje jak rozstanie.

Potem emocje opadają. Takie przecież jest życie. Nie ma Tego Czegoś, a może wcale nie powinno go być, bo kto w dzisiejszych czasach na pytanie „Co słychać?” odpowiada „Świetnie, naprawdę nieźle.”? Więc znów tak ciężko odejść i się rozstać. Jest jakoś, ale jest, więc niech tak zostanie. Niestety, w końcu przyjdzie ten czas. I znów ten ból. Ta pustka. I tak w kółko.

Kto to przerwie?

Co zrobić z pustką?

Rozstanie. Zostajesz samemu ze sobą. Z pustką. Ale z poczuciem świeżości i nowości. Warto poukładać siebie. Nazwać swoje wartości na nowo. Zacząć od banalnych rzeczy jak fryzjer, kosmetyczka, masaż czekoladą czy inną bańką chińską. Cokolwiek. Od małych rzeczy do tych większych. Od dobrego samopoczucia wieczorem do poczucia szczęścia co dzień. Ok, nie warto z siebie robić nagle Hot Girl i biegać na szpilkach z pośladkami na wierzchu, udowadniając sobie, że Ja mogę. To akurat rodzaj odreagowania po rozstaniu, ale to temat na inny artykuł.

Jeszcze dwie sprawy. Jeśli nastąpiło rozstanie z wielkim hukiem, kiedy ryczałaś i nie dowierzałaś, że tak mogło się stać i zbiegło się to z pojawieniem się na horyzoncie Tego Nowego, od którego bije na kilometr seksapilem, najchętniej rozłożyłby przed Tobą czerwony dywan i ma wszystkie te cechy, których nie miał Eks – szansa na przetrwanie tego jest dość mała. Dlaczego? Dlatego, że jeszcze wszystko się nie poukładało. Tak wewnętrznie. Do rozpoczęcia nowego związku, mówię tutaj tylko o tych na serio, potrzeba konkretnych wniosków, przemyśleń, wartości, potrzeb, poznania nowej siebie. No bo gdzie tu powaga we wczorajszym „oszaleję bez ciebie” pełnym goryczy i łez, a dzisiejszym „oszaleję bez ciebie” ze związanymi rękoma w wyrze czerwoną wstęgą i jego pocie spływającym po skroniach?

Czasem do rozstania dochodzi przez punkt zapalny. Może to być jakaś sytuacja, ale też jakiś On. Czasem dobrze, że się zjawia, bo gdyby nie On, mogłoby się tkwić i tkwić i tkwić w czymś, co i tak już dawno umarło. Z reguły On zniknie gdzieś za rogiem. W końcu jest tylko punktem zapalnym.

Więc nie warto planować ślubnego kobierca z kimkolwiek, jeśli miesiąc wstecz planowało się go ze swoim Eks.

Proste i jasne

Zasada jest jedna: nie myl poczucia pustki z miłością. Proste jak budowa cepa. Nie usprawiedliwiaj miłością powrotu do czegoś, co nie ma sensu. To tylko poczucie pustki. Tylko… aż. I to jak wykorzystasz ten czas, zależy tylko od Ciebie. Koniec oznacza nowy początek. Być może: nowe umiejętności, nowych znajomych, nowe fantazje, nowe potrzeby.

Nie wierzę w powroty. Setną szansę. Nagłe zmiany. Nie wierzę w przeszłość. Wierzę w przyszłość.

Redakcja

Powiązane artykuły