Ze strachu przed życiem [felieton]
W ostatnim czasie ludzie zaczęli podchodzić do życia bardziej optymistycznie. To za sprawą modnego coachingu, samorozwoju, pracą nad własnym szczęściem, czytania poradników i blogów, takich jak ten, gdzie łapiesz pozytywne słowa po to, aby jutrzejszy dzień był piękniejszy. I to jest świetne. Jednak jest część ludzi, która zdaje sobie sprawę, że coś jest nie tak i mimo to nie robi z tym nic, chociaż w teorii zna ten przypadek bardzo dobrze. Dlaczego?
Jedyne takie
Jednym z powodów jest traktowanie wszystkiego, co się osiągnęło za wyjątkowe i jedyne. Tak, są też tacy, co pomimo spełnienia w każdej dziedzinie życia, nie doceniają tego i wciąż szukają czegoś, nie wiadomo czego, ale na pewno jest za rogiem i na pewno jest lepsze. Ale tym razem nie o tym. Ze strachu przed życiem [felieton]
Chodzi mi o to, że Anetka poznała Heńka i woli dalej nie szukać, tylko usiąść z nim na kanapie z pilotem w ręku, potem pewnie z niemowlakiem, teraz jednak czasem z koleżanką. Gorzej jak się spije i powie, co o niej myśli. Ale co by Heniek powiedział. Anetka sądzi, że pewnie nic innego jej w życiu nie spotka, więc niech jest jak jest. Pracuje też dla sprośnego szefa, który zginąłby bez niej w papierologii, ale ani myśli o podwyżce i dobrym słowie.
Anetka na samą myśl o zmianie swojego życia dostałaby zawału. Nawet na to nie czeka. Pierwszy mężczyzna, pierwsza koleżanka, pierwsza praca – jedyne i niepowtarzalne. Nieważne, czy ma lat 19 czy 32. Ale to, że tak żyje, to tylko jej wybór.
>> Po inne felietony zapraszamy do działu Kobieta
Pozorne bezpieczeństwo
To, że niektórzy tak żyją stanowi pewną formę bezpieczeństwa. A my lubimy się czuć bezpiecznie. Czyli jest na co ponarzekać, kasa na koncie się nie zgadza, a to co robi nasza przyjaciółka… lepiej nie mówić. Jeśli mielibyśmy przejść do czynów, jest nieco gorzej. Widzimy, że ktoś tam w telewizji/internecie rzucił pracę, wziął plecak i poszedł w świat. Doceniamy, bijemy brawo, ale kiedy mielibyśmy zrobić to samo, skończyłoby się na nalaniu sobie drinka.
Kiedy jest czas na eksperymentowanie, doświadczanie i życie ze smakiem? Zawsze. Tu pewnie się zatrzymasz i powiesz: nie, kiedy ma się taką pracę jak ja; nie, kiedy ma się takiego faceta jak ja; nie, kiedy ma się dziecko.
Masz wybór, masz życie
No nie do końca. Kiedy jest się singlem, mówi się, że trzeba się wyszaleć, zanim stwierdzi się, że czas na prawdziwy związek. Owszem, warto być tego świadomym, że życie singla a człowieka w związku wiele się różni i dobrze jest wiedzieć, czego się chce (a chociaż czego nie), mieć oczekiwania wobec partnera, ale także umieć rozmawiać o swoich potrzebach. Bo kiedy jest związek, są dwie osoby, ale nie przekreśla to… życia. Możesz jechać w świat autostopem, posmakować ośmiornicy w Grecji, pić wódkę z plastikowego kubka na plaży. A jeśli partner podcina Ci skrzydła i w żadnym wypadku nie gracie do jednej bramki – możesz robić to samemu.
Bo w życiu masz wybór. I nie wszystko jest niezależne od Twojej woli.
Związku nie trzeba traktować jako walki z dnia na dzień. Pracy jak ostatecznej. A znajomych jak wymuszonych przytakiwaczy.
Zobacz także:
>> Szczęście? A tak, coś było [felieton]
>> Emocje w związku – czym są?